Kto się uważnie rozgląda, pokonując most na Lubaczówce w Manasterzu, wypatrzy serię niewielkich wodospadów, porównywalnych na oko z roztoczańskimi szumami. Rzecz mnie zaintrygowała, bowiem nie pisano o nich dotychczas w literaturze. Skoro jednak znajdują się one tak blisko mostu, to trudno ich nie zauważyć. Te największe zobaczymy tuż co za wspomnianym mostem. Nieco dalej też jest ciekawie. Oprócz wodospadów mamy tu istne rumowisko skalne.
Pora wyjaśnić, dlaczego słowo wodospady piszę drukiem pochyłym, a więc niejako w cudzysłowie. Otóż – choć na zdjęciach tego nie widać – wodospady te okazały się być w istocie zatopionymi w rzece betonowymi kolejowymi podkładami. Dużo ich tutaj, a rozmieszczone zostały w dość uporządkowany sposób. Trud to był spory, w promieniu kilkunastu km nie ma wszak żadnej stacji, ani nawet linii kolejowej. Widoczne rumowisko głazów też nie wygląda tak całkiem naturalnie. W każdym razie obiekt ciekawy i na pewno wart odwiedzenia.
Październik 2005 r.