Jesienne wędrowanie od Rawy Ruskiej do Lwowa

To był ciekawy wyjazd. Na początek poszukiwanie miejscowości, która po ukraińsku zwie się Gijcze (warto jednak poszukać przedwojennej nazwy polskiej). To wielka sztuka znaleźć w Rawie Ruskiej prowadzącą tam drogę (brak drogowskazu), ale się udaje.

We wsi zatrzymujemy się przy remontowanym kościele z początku XX w. i okazałej drewnianej cerkwi z 1860 r.

Dalej w programie przyroda. Wszak ukraińska część Roztocza zdobyła niedawno status światowego rezerwatu biosfery UNESCO.

Tym razem Lelechówka. Najpierw fragment ścieżki im. Iwana Franki. Zatrzymujemy się przy cmentarzu wojennym: spoczywają tu Polacy, Ukraińcy i Węgrzy polegli w 1914, 1918 i 1939 r. Miłym akcentem był nowy wieniec złożony polskim żołnierzom przez konsula RP ze Lwowa z okazji kolejnej rocznicy działań wojennych z września 1939 r. Dobrze, że pamięta się także o tych odległych od głównych traktów cmentarzach wojennych.

Dalej Biała Skała (jej fragment na zdjęciu poniżej).

Szybko mijamy Czarne Jeziora, naszym celem jest bowiem Stołowy Kamień. Niestety, znakowanie w ciągu ostatnich dwóch lat na tym szlaku mocno wyblakło (a było jak najbardziej czytelne), zniknęła także np. tablica pokazująca skręt w boczny dukt prowadzący na wzgórze Buława.

Przerzucamy się na szlak rowerowy i powracamy do Lelechówki. Tu zaglądamy do drewnianej cerkwi pw. Zaśnięcia Bogarodzicy z 1739 r.

Nie zapomnieliśmy także o widokowych wzgórzach. Np. tych w okolicy Skwarzawy.

Jednak nie do pobicia jest panorama z Wysokiego Zamku we Lwowie. Na zdjęciu poniżej widok na Lwów, a poniżej na lasy Czartowskiej Skały.

Wrzesień 2012 r.