Świat garnków, czyli opowieść o Łążku Garncarskim

Puszczańskie osady mają swój klimat. Do jednych prowadzi tylko droga gruntowa, inne przecina pełna zgiełku szosa. W przypadku Łążka jest i tak i tak. Środkiem wsi prowadzi szeroka droga krajowa Lublin – Janów Lubelski – Rzeszów, ale równolegle do niej, w pewnym oddaleniu, poprowadzono jeszcze dwie lokalne dróżki. Na nich jest już cicho i spokojnie.

Łążek to wieś dość stara, pierwsze notatki o niej pochodzą z 1592 r. i odnoszą się do działającego tu wówczas pieca wytapiającego żelazo z rud darniowych i tartaku (zwanego młynem pilnym). W czasie zaborów nieopodal wsi przebiegała granica Królestwa Kongresowego i Galicji, a w samej wsi był nawet posterunek graniczny. Biorąc po uwagę okoliczności przyrody, czyli morze lasów dookoła, nie powinna dziwić uwaga ze Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego informująca, że grunty tu piaszczyste, nieurodzajne, stąd też utrzymanie ludności daje głównie przemytnictwo. No cóż, w czasie zaborów granica państwowa przebiegała faktycznie dość blisko Łążka. Z drugiej strony zachodnia część wsi nie na darmo nosi wszak nazwę Łążka Garncarskiego. Sława ośrodka wyrobów ceramicznych trwa już ponad 200 lat,  dostarczała i nadal dostarcza mieszkańcom konkretnych dochodów! Dziś to niewątpliwa atrakcja turystyczna!

Ale nie tylko garnki się tu produkuje, kafle też!

Na początku XX w. zarząd Ordynacji Zamojskiej chciał, z uwagi na nieurodzajne ziemie, przenieść mieszkańców Łążka na lepsze tereny w okolicy Kraśnika. Propozycję odrzucili jednak garncarze. To tu było ich miejsce! W latach międzywojennych działało ok. 10 warsztatów, a w 1960 r. szesnaście. Później, tak jak w innych ośrodkach, zaczęło ich ubywać. Tutejsze wyroby trafiały niegdyś po Sanok i Turkę na płd., okolice Lwowa na wsch. oraz Iłżę, Ostrowiec i Mielec na zach. Przed I wojną światową docierały do nabywców w odległych rejonach Rosji, a w okresie międzywojennym do warszawskich sklepów.

Obecnie Łążek jest już raczej ośrodkiem produkcji kafli niż garnków, choć tradycja garncarska jest nadal kultywowana, a w ostatnich latach przeżywa wręcz renesans. Będąc tu wakacyjną porą zadziwiłem się nieco widząc na jednym z zakładów (fotografia na kolejnej stronie) jakby znajome nazwisko… zbieżność z nazwiskiem autora tej strony jest jednak całkowicie przypadkowa. Chyba jednak będę musiał tu coś kupić…

Nawet tutejsze gospodarstwo agroturystyczne musi mieć coś wspólnego z łążkową tradycją i nosi nazwę Zagroda Garncarska. Bynajmniej nie jedyna taka tutaj.

Jeżeli garnki i kafle nasycą już nasz wzrok, na pewno zauważymy inne łążkowe osobliwości, np. o charakterze poniekąd militarnym. Warto tu przyjechać!

Jak trafić do Łążka Garncarskiego?

Samochodem jadąc szosą z Janowa Lubelskiego do Niska na pewno zauważymy stosowny drogowskaz pokazujący drogę do wsi.

Autobusem wysiadając na przystanku w Łążku Ordynackim. Stąd trzeba przejść trochę na południe do bocznej szosy ze wspomnianym powyżej drogowskazem do Łążka Garncarskiego.

Rowerem dojedziemy tu z Janowa Lubelskiego szlakiem glinianych garnków (zielony). Jego początek znajduje się nieopodal mostu na Białce, przy targowisku.

Można także skorzystać z czerwonego pieszego szlaku turystycznego i trafić tu ze stacji kolejowej Lipa na linii Lublin – Rozwadów. Szlak obecnie (update 2019 r.) doprowadza do Łążka Ordynackiego. Ze wspomnianej stacji Lipa można też wybrać lokalne puszczańskie szosy i pojechać rowerem przez Banię, Świdry (tu połączenie ze szlakiem pieszym czerwonym) i Gwizdów.

Sierpień 2006 r.