Bełżec –Lubycza Królewska – Teniatyska – Hrebenne (20 km), lub Lubycza – Siedliska – Hrebenne (28 km)
Info
Etap II szlaku wyznakowano na przełomie 2004 i 2005 r. Na odcinku Lubycza Królewska – Hrebenne pierwotnie jego trasa prowadziła przez Teniatyska, a więc jedynie skrajem Roztocza Południowego. W 2007 r. przygotowano ciekawszy, ale i trudniejszy, przebieg szlaku wiodący przez bukowe lasy góry Siedliska.
Całość znakowana jest kolorem czerwonym.
Wyprawa I
To była druga część rajdu prowadzącego Centralnym Szlakiem Rowerowym z Suśca.
Zaczynamy nieopodal stacji PKP Bełżec. Trasa przebiega nieco na płn.-wsch. od niej, za torami. W pobliżu znajduje się monumentalna szczelina upamiętniająca ofiary niemieckiego obozu zagłady.
Mijamy kolejową bocznicę, za nią, po lewej, spory fragment ewidentnie kolejowego nasypu. Niewykluczone, że to fragment torowiska dawnej wąskotorówki prowadzącej stąd w kierunku Tomaszowa Lubelskiego. Dalej robi się płasko. Wstecz widać wprawdzie Goraje, ale z dużej odległości.
Na trasie Szalenik i już Lubycza Królewska. Do miejscowości wjeżdżam nieopodal zalewu. Zaglądam do centrum, kupuję colę i siadam przy jednym ze stolików. Przede mną widok na krajową 17-tkę, jakoś wyjątkowo dzisiaj pustą.
Dalszy fragment trasy rowerowej, w jej pierwotnej wersji, pokrywa się z niebieskim szlakiem pieszym. Za Lubyczą las. Na tym odcinku warto po lewej odnaleźć ciekawe wzgórze, przysiółek wsi Teniatyska. Na nim stałą niegdyś drewniana cerkiew grekokatolicka pw. św. Dymitra, zbudowana w 1754 r. (pierwsza cerkiew stanęła tu już w 1578 r.). Cerkiew zawaliła się, a w jej miejsce postawiono nowy obiekt. Stojącą niegdyś nieopodal dzwonnicę przeniesiono na cmentarz w Lubyczy Królewskiej.
Postój przy drewnianej dzwonnicy w Mostach Małych. Tyle pozostało po cerkwi zbudowanej w 1917 r. Na płd. od szlaku, za Sołokiją, pod lasem, cmentarz grekokatolicki, tam też groby żołnierzy radzieckich z 1940 r.
Teraz wzrokowa kontemplacja rozrzuconych wśród pól betonowych schrony bojowych z tzw. linii Mołotowa. Mijam stację PKP Hrebenne. Koniec szlaku niemal 2 km dalej, przy wzgórzu cerkiewnym. Na jego szczycie zobaczyć można jedną z najciekawszych i najstarszych drewnianych cerkwi na Roztoczu. Zbudowano ją pw. św. Mikołaja najprawdopodobniej w 1697 r. (inni podają datę 1685, a w starszych publikacjach 1600 r.) i przebudowano w 1797 r. Obok stoi dzwonnica z XVIII w.
A wśród drzew zobaczyć można fragment pobliskiego, dużego systemu stawów. Mam jeszcze godzinę czasu. Ponieważ droga krajowa nr 17 dalej wygląda na dość pustą, decyduję się jechać nią z powrotem do Lubyczy. Ciekawostką na „17-tce” były porzucone na poboczu plastikowe butelki po litrowym piwie Obołoń. Ciekawostka
polegała na tym, że zalegały one po jednej sztuce, gdzieś tak co 500 metrów, aż do Lubyczy. Ktoś musiał szybko pić. Po drodze też zdecydowanie bardziej znacząca ciekawostka – murowana kapliczka w Potokach.
W Lubyczy siadam na pustym peronie i czekam na powrotny pociąg Roztocze z Rawy Ruskiej do Lublina i Warszawy.
Wyprawa II
W 2007 r. wyznakowano alternatywną wersję szlaku na odcinku Lubycza – Hrebenne. Dojazd także pociągiem Roztocze, który w międzyczasie zmienił znacząco relację (z Warszawa – Rawa Ruska na Zamość – Wrocław, aby kilka lat później ulec likwidacji). Tym razem wsiadałem w Suścu (w pobliskiej Rybnicy była moja baza na kilka przyjemnych sierpniowych dni). W Bełżcu spotkanie z Wojtkiem. Jedziemy do Siedlisk, zaatakować szlak od tej właśnie strony.
Siedliska są ciekawe same w sobie, koniecznie trzeba poznać tu ścieżkę dydaktyczną skamieniałych drzew, zatrzymać się przy kaplicy postawionej nad źródełkami, zobaczyć cerkiew i kościół, a także zwiedzić lokalne muzeum. Tym razem jednak udaliśmy się prosto do lasu. Odnaleźliśmy tam znaki lokalnej ścieżki rowerowej, która w dużej mierze pokrywa się z naszym szlakiem (choć są wyjątki, znakowana jest biało-czerwonymi kwadratami). Droga niegdyś kamienista, obecnie została wyasfaltowana.
A las dookoła taki.
Najciekawsze miejsce na tym odcinku szlaku to okolice dawnej osady Horaj. Nieopodal zarośnięty kamieniołom, a wszędzie dookoła buczyna karpacka.
Z czasem opuszczamy szosę. Ten odcinek będzie dość trudny, pojawią się bowiem piachy. Poza tym mapa szlaku odbiega tu znacząco od rzeczywistości, trzeba uważać. Docieramy do skraju wsi Potoki. Tu w lewo, do niewielkiego lasku. Uwaga! Przerwa w znakowaniu. Nasza droga wprowadza w ogrodzenie, trzeba cofnąć się nieco i skręcić w dróżkę przecinającą lasek. Potem jedziemy wzdłuż niego w lewo i dalej za główną drogą przez pola.
Widać stąd pierwszą na Roztoczu elektrownię wiatrową. Podczas rajdu stały tu dwa wiatraki, obecnie jest ich już więcej.
Docieramy do kamiennej drogi i skręcamy w prawo. Przed nami zabudowania osady Dęby. Niebawem zaczyna się asfalt, którym zjeżdżamy już prosto do Lubyczy. Po lewej, wśród pól, liczne betonowe schrony bojowe Linii Mołotowa. Przekraczamy krajową 17-tkę. Przed nami stacja PKP Lubycza Królewska. Stąd zabierze nas z powrotem pociąg. Wojtek wysiada w Bełżcu, a ja pojadę do Długiego Kąta na jeszcze jeden popołudniowy rajdzik prowadzący lasami do Suśca.
Wiosna 2005 i wiosna 2007 r.