Pat Metheny w Warszawie

Side Eye Tour, Warszawa, Teatr Palladium, 4.06.2022, godz. 21.00

Pierwszą płytą Pata, którą przed laty dane mi było poznać, to album As falls Wichita, so falls Wichita falls. Oczarowała mnie ta muza. I tak mi już pozostało. A muza to bardzo różnorodna, wykraczająca daleko poza jazz, z którym Pat jest zasadniczo kojarzony.

Na początek na scenie pojawił się tylko Pat i zagrał intro na gitarze Pikasso. Ten instrument to niezwykły wynalazek mający 4 gryfy i 42 struny, w tym nawet harfę. Wymyślił go sam Metheny, a wykonała Linda Manzer – lutniczka z Kanady. Ta gitara to chyba różdżka czarodzieja, bo od pierwszej nutki na koncercie zadziała się magia. Jak by nie było, Pat to geniusz gitary.

A potem pojawili się pozostali muzycy. Skład minimalny: Pat na gitarach, James Francies na klawiszach (warto zaznaczyć, że na klawiszach grana była także linia basu, patent wynaleziony przed laty przez Raya Manzarka z The Doors) i Joe Dyson na perkusji. Ale czy do magii trzeba wiele?

W pewnym momencie do muzyków dołączył jeszcze orchestrion. To zasadniczo instrument mechaniczny, na który składa się faktycznie orkiestra: struny, dzwonki, bębenki, płytki, a w przypadku Pata nawet fortepian. Ale to tylko na płycie z 2010 r. Podczas ostatnich tras artysta wozi ze sobą już tylko elementy tego niezwykłego instrumentu, co i tak daje niesamowity efekt. Na marginesie, w XIX w. orchestrionem sterował walec, którego kolce miały różną długość i uruchamiały różne instrumenty. U Pata za sterowanie odpowiada jego gitara, którą powiązano z komputerem i nowatorskim oprogramowaniem. Przeszłość miesza się z przyszłością. Orchestrion jest tak niezwykłym wynalazkiem, że tym razem swój post ilustruję zdjęciem właśnie tej części instrumentu, która wykorzystywana jest obecnie na żywo.

Repertuar koncertu przekrojowy, całkiem sporo rzeczy najstarszych. Zagrana została nawet melodia z mojej ulubionej Wichity: akustyczna wersja September Fifteenth.

Pod koniec zasadniczej części koncertu tradycyjne duety. Najpierw z klawiszowcem. Phase Dance to cudna melodia z albumu Pat Metheny Group z 1978 r. Kolejna z moich ulubionych płyt Pata.

Potem z perkusistą. Broadway Blues z albumu Bright Size Life z 1976 r. To cover utworu Ornette Colemana (na marginesie, tytułowy Bright Size Life też był w setliście).

Na deser wiązanka akustyczna. Razem 2 godziny i 15 minut. To był mój drugi koncert Pata. Pierwszy przytrafił się w 2014 r. w warszawskiej Sali Kongresowej. A trzeci? Jutro w Lublinie w Centrum Spotkania Kultur. A co!

SETLISTA Z WARSZAWY
1. Pikasso Guitar Introduction
2. So May It Secretly Begin
3. Bright Size Life
4. Timeline
5. Better Days Ahead
6. Always and Forever
7. Farmer’s Trust
8. Jaco
9. When Were Free
10. It Starts When We Disappear
11. Phase Dance (duet with James Francies)
12. Broadway Blues (duet with Joe Dyson)
13. Zenith Blue
Bis:
14. Acoustic Medley: Minuano (Six Eight) / As It Is / James / September Fifteenth / This Is Not America / Antonia