Igrzyska śmierci, tak jak Więzień labiryntu to franczyzy dla młodzieży. Ale pod warstwą akcji jest coś więcej. Brutalne wykorzystywanie bogatych przez biednych, a w tym drugim przypadku także globalna pandemia. Brzmi znajomo? Cenię sobie to, że znam zarówno książki, jak i filmy.
Najnowszą książkę igrzysk śmierci The Ballad of Songbirds and Snakes przeczytałem tuż co po premierze w maju 2020. Teraz film. Choć wiedziałem, jak się skończy, a skończy się nieoczekiwanie (choć jak głębiej pomyśleć, to właśnie oczekiwanie) uniwersum igrzysk śmierci wciągneło mnie ponownie bardzo mocno. Młody Coriolanus Snow, przyszły prezydent Panem, jest daleki od sukcesów. Jego rodzina była bogata, ale podczas wojny związanej z buntem dystryktów ich fabryki zostały zniszczone (to info z książki, w filmie tego nie ma). Przed nim teraz jednak szansa: zostaje mentorem pozornie słabej Lucy Gray z dystryktu 12 w 10 igrzyskach śmierci. Potem jednak niespodziewanie czeka go los zwykłego żołnierza pokoju. Jakich wyborów dokona? Co jest w stanie poświęcić dla swojej kariery?
No i powraca niesamowita pieśń znana z podstawowej trylogii The hanging tree. Śpiewa ją tym razem Lucy Gray (Rachel Zegler). Wszystkie zwrotki znajdują swoje uzasadnienie! Poniżej likuję wersję z nowego filmu. Enjoy!
A że film trwa 2 godz. 38 min.? Ja się bynajmniej nie nudziłem. Polecam!