Plan był prosty: poznanie dwóch nowych szlaków rowerowych w rejonie Nielisza. Okazało się, że to rajd trzech pałaców (Ruskie Piaski, Ujazdów, Michalów/Klemensów), licznych krzyży i ładnych kapliczek, a do tego jeszcze wśród urozmaiconej rzeźby doliny Wieprza. Dobrze, że powstały tu szlaki rowerowe!
Dojazd i powrót pociągiem Solina Warszawa Zachodnia – Zamość. To pociąg pospieszny, który zatrzymywał się w okolicy Nielisza na przystanku Ruskie Piaski (na marginesie, jego lokalizację później zmieniono). W podróży towarzyszyła mi dwójka turystów, także z Lublina, których dane mi było spotkać raz jeszcze w drodze powrotnej (trasę rowerową również zaczynali i kończyli w tym samym miejscu). Wysiadam w Ruskich Piaskach. W budynku była wtedy jest poczta, ale czynna tylko do 12.00.
Najpierw szybki dojazd do rowerowego szlaku zielonego (Nielisz – Ruskie Piaski – Tarzymiechy – Ujazdów – Staw Noakowski, 17 km). Pojawiają się dość liczne meszki, obecne także później, ale jakoś niespecjalnie przeszkadzające. Przejeżdżam mostem nad bardzo malowniczą w tym miejscu Łabuńką.
Za nią pałac. To nadal Ruskie Piaski.
Niebawem głęboki piach. Tu przypałętał się wrogo nastawiony piesek, którego udało się jednak przestraszyć dźwiękowo (zawyłem przeciągle). Wjeżdżam w las, niebawem piach kończy się na dobre i można jechać normalnie. Po prawej klimatyczne jezioro Sodoma. Jest ładnie, ale nazwa jednak odstrasza.
Obok spora wydma, w tym lesie jest ich więcej. Przypomina mi się droga Chyże – Podlesina. Dalej Zamszany. Tu bodaj pierwszy z wyjątkowo licznych na trasie dużych drewnianych krzyży i mały kościółek. Przy kolejnym krzyżu, nieopodal boiska, skręt szlaku w lewo. Ja jednak jadę w prawo, bowiem nieopodal jest stacja kolejowa Tarzymiechy. Po torach jechałem tu niezliczoną ilość razy. Ładny baraczek zdewastowany, ale w środku zachował się jeszcze kaflowy piec (niegdyś znajdowały się one na niemal każdej roztoczańskiej stacji). Przypis późniejszy – obecnie nie tylko po piecu, ale i po całym budynku nie ma już śladu – został rozebrany.
Wracam na szlak. Czas zjechać w dolinę Wieprza. Rzeźba terenu na skraju doliny wielce urozmaicona. Jest pięknie!
Zaraz za mostem na Wieprzu przyjemna kapliczka.
Następnie Ujazdów. Przez trawy przechodzę do pałacu.
W Kolonii Staw Noakowski kolejna intrygująca kapliczka.
A dalej już właściwy Staw Noakowski i koniec szlaku zielonego. Nieopodal tabliczka wskazująca kierunek do źródełka św. Jana. Pytam w kiosku, ponoć to tylko jakieś 5 km stąd, ale dziś sobie tę wyprawę odpuszczam. Muszę zdążyć na pociąg powrotny.
Zjeżdżam do Nielisza. Teraz prowadzić mnie będą znaki rowerowego szlaku niebieskiego (Nielisz – Nawóz – Michałów – Deszkowice – Nielisz). Najpierw mocna rzecz – piękna jazda tamą z widokami na ogromny zalew w Nieliszu.
Dalej płasko, a zalew przestaje być widoczny. Za Nawozem (nazwa wsi) robi się ponownie ciekawie, zjeżdżamy w dolinę Wieprza. Klimaty jakby znane z Polesia i jeszcze jedna ciekawa kapliczka, tym razem niebieska.
Następnie Kulików, na tę nazwę wielbiciele ukraińskiej części Roztocza powinni zareagować żywiołowo. Ja ucieszyłem się w każdym razie niezmiernie.
Dojeżdżam do prostopadłej szosy w rejonie Deszkowic. Tu w lewo. Mijam ogromną uprawę wielce pożytecznej rośliny, czyli chmielu. Następnie ładna kapliczka i most na Wieprzu w Michalowie/Klemensowie. Czas na wycieczkę boczną: do parku i pałacu. Park przepiękny, objeżdżam go sympatyczną pętlą prowadzącą utwardzaną drogą. Pełno tu głębokich jarów i starych drzew! Sam pałac duży, na jego lewym skraju zwraca uwagę kościółek.
Wracam na szlak. Teraz udaję się do Deszkowic, po drodze ponownie wielce urozmaicona rzeźba terenu. Zgodnie z oznakowaniem skręcam w prawo, a później przychodzi czas na opuszczenie szosy (koło krzyża). Białą, utwardzaną drogą jadę w kierunku lasu. Szlak wiedzie najpierw jego skrajem, potem skręca w lewo. Przed nami przyjemna jazda przez las mieszany. Trzeba jednak uważać na znaki! Niebawem skręt w prawo, a potem w lewo. Mijam leśniczówkę. Stąd udaję się główną drogą, tym razem przez suchy las sosnowy. Nawiązanie do Puszczy Solskiej?
Dalej Nielisz. W sklepie uzupełniam płyny. Na trasie pomnik wojenny i spory drewniany kościółek. Powracam nad tamę nad zalewem. Pozostał mi jeszcze krótki fragment szlaku zielonego, prowadzącego do Ruskich Piasków. Leśny dukt przejezdny, choć po bokach tu i ówdzie spore chaszcze. Po drodze przecinam torowisko dawnej wąskotorówki. Na stacji PKP Ruskie Piaski melduję się 20 minut przed pociągiem.
P.S. Na szlaku niebieskim można zobaczyć także m.in. … strusie. Zwierzę to jednak nieroztoczańskie i w podstawowym opisie spotkanie z nim (bezkonfliktowe) omijam.
Wrzesień 2005 r.