Jeżeli wybieracie się w najbliższym czasie na Roztocze, pamiętajcie aby wziąć coś porządnego na komary. Niedawno zawitałem w okolice Krynic i wsi Polany tropem planowanej ścieżki partyzanckiej Pamiętajmy. W jej ambitniejszej wersji jest odcinek terenowy w ładnym wąwozie. Wędrując do niego wśród łąk zostałem zaatakowany przez oddziały szturmowe much i komarów. W samym wąwozie mowa była już nie o oddziałach szturmowych, a o całych armiach. Zrobiłem tylko jedno zdjęcie, które wyszło nieostre, ale o drugim po prostu nie było mowy. To kilkusekundowe zatrzymanie oznaczało i tak kilkadziesiąt ukłuć! Co dodatkowo intrygujące w rozbłyskach lampy owady wyszły na BIAŁO, gdy jednak w biegu wyskakiwałem z lasu oczekujący na mnie w samochodzie Marek powiedział, że ciągnęła się za mną komarza CZARNA chmura. Gdy tylko dopadłem samochodu, zarządziłem natychmiastowy odwrót. Niestety, wraz ze mną dostało się do pojazdu jeszcze ok. 50 komarzych komandosów. Tłukliśmy to towarzystwo jeszcze jakieś pół godziny. Tego samego dnia jechałem rowerkiem w innej części regionu, z Józefowa do Hamerni przez Puszczę Solską i problemu nie było. Może dlatego, ze to były okolice południa, kiedy panował największy upał. A w Polanach byłem już popołudniu.