Lasy Parczewskie

Gdzieś tak koło 1999 r. zainteresowałem się pieszym szlakiem Partyzanckim z Parczewa do Urszulina (znaki czerwone), przy czym w pierwszej kolejności zaintrygował mnie odcinek prowadzący przez Lasy Parczewskie. Z uwagi na spory dystans z Parczewa do Ostrowa Lubelskiego (szlak bynajmniej nie prowadzi najprostszą drogą) zdecydowałem się na rower. Niestety, w 2000 r. zlikwidowano pociągi do Parczewa, a wówczas rower woziłem tylko pociągiem…

Łatwiej było z inną częścią tego szlaku, pomiędzy jez. Rogóźno a Urszulinem, bo to okolice jeziora Piaseczno, gdzie zawsze mam się gdzie zatrzymać.

Tymczasem jakoś nie składało się wybrać do Parczewa. Aż do dziś. Najpierw pociąg Zamoyski na odcinku Lublin – Parczew. Dalej rower. Musze przyznać, że Lasy Parczewskie bardzo przypadły mi do gustu. Tak krajobrazowo, jak i rowerowo: jest tu gęsta sieć leśnych dróg asfaltowych i szutrowych. Zrekonstruowane partyzanckie bunkry też się znajdą. Szkoda tylko, że teraz wycinka drzew prowadzona jest, jak dla mnie, w zbyt wielu miejscach i na zbyt dużą skalę. Przepięknie było jednak zobaczyć bagniska jeziora Obradowskiego od strony płn., a więc przeciwległej do ścieżki dydaktycznej. Do samego jeziora od płn. się nie dojdzie, ale i tak jest ciekawie.

Ostatecznie pojechałem nieco poza Ostrów Lubelski, w okolice Nowej Jedlanki. Z wycieczkami bocznymi wyszło 50 km. Na zdjęciu aleja z początkowej części trasy. Fajnie się jechało się przez te zalegające na ścieżce liście. Mimo wszystko jednak szkoda, że lato już się kończy.

2 komentarze do “Lasy Parczewskie”

  1. Czerwony szlak w Lasach Parczewskich znakowalem w 2015 roku. Znaki powinny być w miarę czytelne. W tym roku znakowany był szlak zielony. Obecnie śmiało można spacerować po Lasach Parczewskich szlakami pieszymi. Faktem jest ze kiedy mamy wycinkę to znaki szlaku znikają przy drodze ale na to nie mamy wpływu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *