Roger Waters w Krakowie

To był mój trzeci koncert Rogera Watersa, po dwukrotnym obejrzeniu spektaklu The Wall (Łódź i Warszawa). Pierwsze zaskoczenie to wprowadzenie do koncertu. Na wielkim ekranie przez 20 minut widzieliśmy dziewczynę patrząca się na morze i słyszeliśmy przekazany w dźwięku przestrzennym szum fal, przechodzący z czasem w melancholijną wokalizę. Na tyle to jednak było głośne, że … Czytaj dalej „Roger Waters w Krakowie”

To był mój trzeci koncert Rogera Watersa, po dwukrotnym obejrzeniu spektaklu The Wall (Łódź i Warszawa).

Pierwsze zaskoczenie to wprowadzenie do koncertu. Na wielkim ekranie przez 20 minut widzieliśmy dziewczynę patrząca się na morze i słyszeliśmy przekazany w dźwięku przestrzennym szum fal, przechodzący z czasem w melancholijną wokalizę. Na tyle to jednak było głośne, że skutecznie zagoniło widzów na płytę i trybuny (przybyło 17 000 ludzi).

Potem zaczął się już właściwy koncert. Świetne nagłośnienie! Czytelny był każdy instrument. Wizualnie najbardziej imponująco prezentowała się perkusja, złożona z aż 3 zestawów. No i tu drugie zaskoczenie – setlista. Roger szerokim łukiem ominął swoje płyty solowe, grając niemal wyłącznie repertuar Pink Floyd z dodatkiem 4 utworów z ostatniej płyty (w końcu ta trasa jest z okazji jej wydania). Właściwie można się było tego spodziewać, biorąc pod uwagę że hasłem tej trasy jest tytuł piosenki Pink Floyd właśnie: Us and Them. Najobszerniej reprezentowany był album The Dark Side of the Moon (6 piosenek). Poza tym nie mogło zabraknąć Another Brick in the Wall, Wish You Were Here, czy Comfortably Numb. Do gustu przypadło mi także wykonanie One of These Days – dla mnie najbardziej energetyczny fragment albumu Meddle.

Koncert podzielony był na dwie części.

Ta druga była nade wszystko manifestem politycznym artysty, który rozpoczął się już podczas przerwy. Na kolejnych wyświetlanych planszach Roger krytykował neofaszyzm, rasizm i prześladowanie ludzi z jakichkolwiek powodów, wzywając także do ochrony środowiska. Personalnie oberwało się m.in. Markowi Zuckerbergowi (za próby cenzurowania Internetu), czy Nikki Haley (amerykańska ambasador przy ONZ, której – według Rogera – potrzeba jeszcze tylko maski Dartha Vadera, aby stać się perfekcyjną reprezentantką złego Imperium).

Gdy pojawiło się orwellowskie hasło wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze, jako przykład podano oczywiście świnie, ale po chwili także psy. To był zarazem początek drugiej części koncertu, rozpoczynający się od utworów Dogs i Pigs. Teraz z sufitu zjechały potężne ekrany rozdzielające arenę na dwie części, na których pojawiła się elektrownia z okładki płyty Animals z dymiącymi kominami. W końcu to na tym albumie zawarte były dwa wspomniane nagrania.

No i polityka. Rozumiem, że artysta może nie lubić prezydenta Donalda Trumpa, w końcu to oględnie mówiąc kontrowersyjny polityk, ale pokazywanie jego karykatur i cytatów z mniej czy bardziej niefortunnych wypowiedzi przez ponad 15 minut non-stop, a potem też bardzo często, to jednak przesada. Skupiłem się więc na patrzeniu na scenę.

Pod koniec podstawowej części koncertu ekrany zostały zwinięte, wyświetliła się za to laserowa piramida. No ale to były dwa finałowe nagrania z albumu The Dark Side of the Moon.

Na bis żartobliwe przedstawienie zespołu (w tych porządnych musi być przynajmniej jeden hipis i Szkot), a potem długa przemowa polityczna Rogera, nawiązująca do Powszechnej deklaracji praw człowieka z 1948 r. (widzom w Krakowie przypomniał, że powinno istnieć coś takiego, jak rozdział kościoła od państwa). No i jeszcze trochę muzyki z The Wall: Mother i Comfortably Numb.

W sumie świetny koncert, choć agresywnej polityki mogłoby być mniej. Tymczasem, jak się okazało, na drugim koncercie w Gdańsku było jej jeszcze więcej.

P.S. ‘radycyjna latająca świnia miała tym razem na sobie napis (po polsku i po angielsku): stay human/pozostań człowiekiem.

SETLISTA, TAURON ARENA, KRAKÓW, 3 VIII 2018 r., godz. 20.20.

Breathe
One of These Days
Time
The Great Gig in the Sky
Welcome to the Machine
Déjà Vu
The Last Refugee
Picture That
Wish You Were Here
The Happiest Days of Our Lives/
Another Brick in the Wall Parts 2 & 3
Dogs
Pigs (Three Different Ones)
Money
Us and Them
Smell the Roses
Brain Damage
Eclipse

Bisy:
Mother
Comfortably Numb