O ile Dolomity podpasowały na w sposób wyjątkowy, to nasze wycieczki prowadzą także w inne masywy Alp. Przełęcz Stelvio to nasz rekord wysokości w kategorii największa wysokość, na którą udało się wyjechać samochodem: 2758 m n.p.m. Fajnie zaczynać wycieczkę dopiero z takiej właśnie wysokości. Stelvio to pogranicze włosko-szwajcarskie. Dojazd od strony włoskiej bardzo stromy i emocjonujący.
Zaszczepiony!
Na swej dość skomplikowanej drodze edukacyjnej zdawałem kiedyś egzamin z mikrobiologii, a tam było sporo o wirusach i szczepionkach. Pamiętając, czego się nauczyłem nie miałem najmniejszych wątpliwości, że w koronawirusowych okolicznościach przyrody warto się zaszczepić. No i właśnie dziś, w ten piękny słoneczny dzień przyjęliśmy drugą dawkę. NAPRAWDĘ WARTO! Tym bardziej, że obecnie już każdy dorosły może się zaszczepić!
Sztolnie w Potoku Senderki
Potok Senderki to dawny ośrodek kamieniarski, w którym produkowano kamienie młyńskie i browarne. Do dziś pozostały wydrążone kamienne górnicze sztolnie. Obiekty niezwykle ciekawe, ale obecnie niebezpieczne. Stare drewniane wsporniki są zbutwiałe. Kamienne murki z roku na rok coraz bardziej się wybrzuszają. Za to bardzo dobrze się tu czują nietoperze, dla ich ochrony sztolnie włączono do sieci NATURA 2000.
Więcej: Sztolnie w Potoku Senderki – Roztocze (roztocze24.info)
Tryptyk wiosenny III
Wiosna to moja ulubiona pora roku. Po długich miesiącach szarzyzny pojawiają się wreszcie kolorowe kwiatki. Co chwila inne. Lubię w tym okresie pochodzić po ogródku. Przez trzy kolejne dni zamieszczę trzy różne zdjęcia.
Tryptyk wiosenny II
Wiosna to moja ulubiona pora roku. Po długich miesiącach szarzyzny pojawiają się wreszcie kolorowe kwiatki. Co chwila inne. Lubię w tym okresie pochodzić po ogródku. Przez trzy kolejne dni zamieszczę trzy różne zdjęcia.
Tryptyk wiosenny I
Wiosna to moja ulubiona pora roku. Po długich miesiącach szarzyzny pojawiają się wreszcie kolorowe kwiatki. Co chwila inne. Lubię w tym okresie pochodzić po ogródku. Przez trzy kolejne dni zamieszczę trzy różne zdjęcia.
Amadeusz
Amadeus – ten film wywarł na mnie ogromne wrażenie już za pierwszym razem, a było to wieki temu (obraz jest wszak z 1984 r.) w nieistniejącym już lubelskim kinie Kosmos (po obiekcie tym został neon, eksponowany obecnie jednak w innym miejscu). Weekendową porą miałem teraz akurat dość czasu, aby zmierzyć się po raz kolejny z tym genialnym filmem Milosa Formana, po raz pierwszy oglądając dłuższą wersję The Director’s Cut. Te dodatkowe sceny (ponad 25 minut) wiele nie wnoszą, ale skoro się zachowały, to dlaczego nie pokazać tego widzom. Kto Amadeusza obejrzy, zupełnie inaczej będzie później słuchał nieziemskiego Requiem. Nawet jeśli sam film ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Mozart wszak wcale nie był taki biedny i nie było żadnego konfliktu z Salierim. Ale jak to pięknie zostało opowiedziane… Na zdjęciu wspomnienie z muzycznej pielgrzymki do Salzburga do domu, w którym Mozart się urodził. Samo chodzenie po tych pomieszczeniach to było dla mnie wielkie przeżycie! A wiedzieliście, że wszystkie imiona tego genialnego kompozytora to Johannes Chrysostomus Wolfgangus Theophilus Mozart?
Roztoczańskie jaskinie
Jaskinie na Roztoczu? Owszem, są. Jedna z ciekawszych to tzw. jaskinia Prałasanta w leśnym interiorze pomiędzy Wolą Wielką a Werchratą. Okolica nieprawdopodobnie w ciągu ostatnich lat zarosła, ale kto szuka – odnajdzie. Zdjęcie wykonane od środka. Więcej o roztoczańskich jaskiniach:
https://roztocze24.info/?page_id=863
Imię Róży
W 1986 r., 35 lat temu, miała miejsce premiera filmu Imię Róży. Wcześniej była niezwykła książka Umberta Eco. Autor właściwie zapoczątkował nowy gatunek literacki, który dziś określa się jako library books. Książka wciągnęła mnie przed laty bardzo, a do tego w pięknych mazurskich letnich okolicznościach przyrody. Potem trafiłem na film. Po angielsku, ale – w tym przypadku na szczęście – nie zrealizowany w Hollywood. Właśnie sobie ten obraz przypomniałem. Nadal wywiera ogromne wrażenie! Te sceny w wieży, w której znajdowała się biblioteka z labiryntem schodów… niezapomniane! No i jedyny w swoim rodzaju klimat całej tej opowieści. Po każdej róży pozostaje imię… – tę scenę akurat wycięto, ale jest do zobaczenia w filmie dokumentalnym w materiałach dodatkowych na płycie. No i niuanse, których wcześniej nie wychwyciłem. Np. gdy Salvatore mówi, że zasadniczo jest dobrym katolikiem, ale z wyjątkiem Wielkiego Postu…
Za sterami loka
To ja w lokomotywie SM42-320. Ma tyle samo lat, co ja. Ściślej miałaby, bo już dawno wycofano ją ze służby i być może rozmontowano. Piękne okoliczności poleskiej przyrody. Mamy tu dwie linie kolejowe: Chełm – Włodawa i Lublin – Łuków. To ta druga. Fotka z 2005 r. Stacja Kownatki, o ile dobrze pamiętam.