Kaśka Sochacka, Kraków, Klub Studio, 12.03.2025

Pierwszą piosenką Kaśki, którą usłyszałem był Szum. No cóż, trudno było jej nie poznać, grały to wszak wszystkie stacje radiowe. Zbyt często. Fajny kawałek, który szczęśliwie zainspirował mnie do poznania innych jej piosenek – i tu odkryłem nowy muzyczny świat. To oczywiście pop, ale taki – powiedzmy – nieortodoksyjny (Fryderyk przyznano w 2022 r. w kategorii Indie Pop i w kategorii Fonograficzny debiut roku). Debiutancki album Ciche dni z piękną Wiśnią na czele to refleksyjna muzyczna perełka. Ta druga to wbrew pozorom nie tylko Szum. Po drodze było jeszcze Ministory.

Czytaj dalej „Kaśka Sochacka, Kraków, Klub Studio, 12.03.2025”

Lodospady w Beskidzie Niskim

Do Rudawki Rymanowskiej zimą ciągną tysiące turystów, aby zobaczyć lodospady w jarze Wisłoka. Stali bywalcy twierdzą (a zdjęcia w necie potwierdzają), że w tym roku lodospady są dość skromne. Niemniej i tak piękne, szczególnie dla tych, którzy zawędrują tu po raz pierwszy. A jest tu jeszcze m.in. potężna odkrywka fliszu karpackiego Ściana Olzy. Będziemy tu powracać.

Ciekawy schron bojowy k. Lubyczy Królewskiej – powrót

Już kiedyś go pokazywałem, ale letnia wegetacja maskowała obiekt dość szczelnie. W lutym jest inaczej. To 06-OPDOT Komsomolec, dwukondynacyjny schron do ognia czołowego z punktu oporu Dęby. Prawdopodobnie mieściło się tu dowództwo tego punktu oporu. Zaraz po pokonaniu tego odcinka przez Niemców znalazł się wśród tych, które zostały wysadzone. I tu przytrafiła się rzecz nieprawdopodobna. Eksplozja oderwała strop obiektu, który wzniósł się na kilka metrów, obrócił w powietrzu i spadł z powrotem do góry dnem. Przy okazji polecam artykuły Pawła Sokalskiego o Linii Mołotowa w Gazecie Horynieckiej.

Szumy zimą

Szumy na Tanwi – zdjęcie z 14 stycznia 2025 r. Z pogodą nigdy nic nie wiadomo. Dzień miał być pochmurny, a tu niespodziewanie, akurat gdy dotarłem do Tanwi, wyszło słońce. Świeciło coś tak z godzinkę, w sam raz na przejście tam i z powrotem wzdłuż wodospadów.

Pierwsze wagony rowerowe PKP kursowały po Roztoczu

Wpis zainspirowany postem z Kolejowej Grupy Wagony. Prawdą jest bowiem, że pierwsze wagony rowerowe w całej sieci połączeń PKP wprowadzono właśnie na naszym Roztoczu, w pociągu Roztocze Warszawa Zachodnia – Rawa Ruska/Chełm w maju 2000 r. Były to dwa wagony. Pierwszy jeździł przez Bełżec do Rawy Ruskiej, drugi do Chełma (składy były rozłączne/ łączone w Rejowcu). Miejsca na rowery zostały przygotowane przez kolejarzy z własnej inicjatywy poprzez wycięcie foteli w największym środkowym segmencie wagonu typu Pullman (segmentów było w sumie 3) i wstawieniu tam stojaka na coś tak ze 20 rowerów. Tym wagonem z własnym rowerkiem odbyłem grubo ponad 200 podróży.

Było pięknie, dopóki po 1 maja 2004 r. nie zaczęły się ogromne opóźnienia składu powrotnego z Rawy z uwagi na równie ogromny przemyt ujawniany przez pograniczników na granicznej stacji Hrebenne. To nie mogło trwać wiecznie, więc pociąg Roztocze w tej formuje zlikwidowano w grudniu 2004 r., przywracając jeszcze na lato 2005 r., ale z tego co pamiętam z zupełnie innym wagonem rowerowym, przerobionym z wagonu pocztowego.