Hala Rycerzowa

Ulubionych miejsc w polskich górach mam wiele, ale to najważniejsze znajduje się w Beskidzie Żywieckim. Jest nim widoczna na zdjęciu bacówka PTTK na Hali Rycerzowej (w tym kadrze pięknie komponująca się m.in. z Babią Górą). Schodziliśmy właśnie z pasma granicznego, ze szczytu Wielkiej Rycerzowej (1226 m n.p.m.). W tej bacówce byłem ze 20 razy, przy czym (z ledwie dwoma wyjątkami) zawsze zimą. Najczęściej wędrując wspomnianym pasmem granicznym z/do Wielkiej Raczy. Czasem też w kierunku przeciwnym, do kolejnej bacówki na Krawców Wierchu, a potem Rysianki czy Hali Lipowskiej. Jak bywalcy bacówki na Rycerzowej wiedzą, stoi ona na jednej cegle, a właściwie to na Cegle – i chodzi tu o pana Dariusza Cegłowskiego, wieloletniego dzierżawcy schroniska, z którym swego czasu w radiowych czasach mojego życia przeprowadziłem nawet wywiad!

Wokół Selli

To moje ulubione zdjęcie z wypadu w Dolomity w 2022 r. Wycieczka druga. Pierwszy odcinek prowadzący z przełęczy Pordoi (2239 m n.p.m.) do schroniska Fedarola (2388 m n.p.m.). Widok na masyw Selli. Potem poszliśmy bardzo ładnym szlakiem 601 do Porta Vescovo (2478 m n.p.m.). Jak na Dolomity to nie są duże wysokości, ale piękno to wszak nie wysokość.

Sella

W tym roku w Dolomitach zrobiliśmy 12 wycieczek, dwie z nich wiodły przez widoczny w tle zdjęcia masyw Selli ze szczytem Piz Boe (3152 m n.p.m.). Ta druga szczególnie piękna, praktycznie cały dzień powyżej 3000 m n.p.m.! No ale potem trzeba odpocząć, np. obserwując Sellę z sąsiedniego masywu z Porto Vescovo (2500 m n.p.m.) z knajpy przy schronisku im. Luido Gorza. Ciacho było pyszne. Piwo też. A z drugiej strony przełęczy widać lodowiec Marmolada.

Zdobyliśmy Tofanę di Mezzo (3244 m n.p.m.)

Po dwuletniej przerwie powróciliśmy w Alpy i Dolomity. Jeden z najpiękniejszych momentów przytrafił się w masywie Tofany. Tworzą go: Tofana di Roses (3224 m n.p.m.), Tofana di Mezzo (3244 m n.p.m.) i Tofana di Dentro (3238 m n.p.m.). Najwyższa jest więc Tofana di Mezzo, no i właśnie na niej się zameldowaliśmy! Fotka pokazuje Tofanę di Roses widzianą właśnie ze szczytu Tofany di Mezzo. Jest pięknie!

Koleją po Beskidzie

Długi czerwcowy weekend spędziliśmy na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów w dolinach Osławy i Osławicy. Trochę pieszo, a trochę kolejowo. Pociągi jeżdżą tu obecnie tylko sezonowo, ale sezon właśnie się zaczyna. Stacja Nowy Łupków. Wsiadam do pociągu, którym pojadę do Sanoka. POLECAM tę trasę gorąco!

W Leluchowie

Jak pisał Adam Ziemianin: W Leluchowie miła, zaczyna się koniec świata… No i faktycznie, tabliczkę z nazwą Leluchów zobaczymy w środku lasu, tak ze dwa kilometry do najbliższego budynku. Klimatycznie jest też przy drewnianej cerkwi pw. św. Dymitra z 1861 r. Ale centrum to już sklep na sklepie, przy czym większość napisów jest w języku słowackim. To konsekwencja otwartego 1 lipca 1999 r. przejścia granicznego. Wtedy wszystko zaczęło się zmieniać… Niemniej już rzut beretem od centrum anioł [nadal] z brzozą się brata

Przełęcz Stelvio

O ile Dolomity podpasowały na w sposób wyjątkowy, to nasze wycieczki prowadzą także w inne masywy Alp. Przełęcz Stelvio to nasz rekord wysokości w kategorii największa wysokość, na którą udało się wyjechać samochodem: 2758 m n.p.m. Fajnie zaczynać wycieczkę dopiero z takiej właśnie wysokości. Stelvio to pogranicze włosko-szwajcarskie. Dojazd od strony włoskiej bardzo stromy i emocjonujący.

Korona Bieszczadów zdobyta!

Koronę Bieszczadów zaproponował oddział PTTK w Sanoku w 2017 r. Tworzy ją 15 szczytów z najwyższą Tarnicą na czele (1346 m n.p.m.). Wszystkie je znam, na niektóre wchodziłem wielokrotnie, z jednym jednak wyjątkiem: Hyrlata (1103 m n.p.m.) koło Cisnej. Jak się dziś okazało, zielony szlak wiodący na szczyt jest bardzo ładny, choć odchudzający. Od Żubraczego na Hyrlatą mamy nieco ponad 400 m przewyższenia, z czego 300 odrabiamy zaraz na samym początku: cały czas ostro w górę, nie ma zmiłuj. Ale potem jest już łagodniej, pojawiają się widokowe polany. Całkowicie oczarowała mnie Wielka Polana, już pod samą Hyrlatą, rozległe widoki i to na oba boki! Sama Hyrlata też fascynująca, to jedna z najlepszych w Bieszczadach miejscówek na jagody! A turystów tu niewielu… nadal…