W środowy wieczór 26 czerwca 2019 r. spełniło się jedno z moich muzycznych marzeń, czyli uczestnictwo w koncercie Phila Collinsa. Na powitanie artysta opowiedział po polsku o swoich kłopotach zdrowotnych (miałem operację pleców i moja stopa jest spierd..ona), przez co nie gra już na perkusji. Tę rolę przejął jego 18 letni syn Nicholas (na zdjęciu na ekranie w środku), który też gra świetnie – wiadomo, geny…
Co ważne, Collins głos ma nadal mocny, choć z jego brzmieniem walczyła specyficzna akustyka warszawskiego stadionu narodowego. Niemniej i tak pięknie było! Najmocniejszy moment? Piosenka In The Air Tonight. Zagrana z świetnie dobraną grą świateł. No i kilka piosenek Genesis. Phil Collins dotąd rozdzielał repertuar na solowych koncertach grając tylko solowe kawałki. Ale ponieważ zespół Genesis, w którym (jak sam sugerował) grał kilkaset lat temu (hi, hi), już nie istnieje… Throwing It All Away czy Invisible Touch – piękne to były chwile!
SETLISTA Z WARSZAWY
1. Against All Odds (Take a Look at Me Now)
2. Another Day in Paradise
3. Hang in Long Enough
4. Don’t Lose My Number
5. Throwing It All Away
6. Follow You Follow Me
7. Who Said I Would
8. Separate Lives
9. Drum Duo & Drum Trio
10. Something Happened on the Way to Heaven
11. You Know What I Mean
12. In the Air Tonight
13. You Can’t Hurry Love
14. Dance Into the Light
15. Invisible Touch
16. Easy Lover
17. Sussudio
BIS:
18. Take Me Home
P.S. Przygotowując się do trasy syn Collinsa Nicholas musiał dogłębnie zapoznać się z twórczością ojca. Ponoć spodobała mu się tylko jedna piosenka: You Know What I Mean z albumu Face Value. Na koncertach jest to rodzinny duet. Co ciekawe, w tym utworze junior gra nie na perkusji, a na fortepianie.