Jest już dostępny nowy numer Gazety Horynieckiej (53), a w nim m.in. mój artykuł o przedwojennych znakach wysokościowych (reperach) na roztoczańskiej kolei. Temat nie skończył się jednak na obiektach kolejowych, bo w kolejnych miesiącach udało się w miarę dokładnie skatalogować te ciekawe i w dużej mierze nadal zachowane obiekty na obszarze całego Roztocza i to po obu stronach granicy. Na zdjęciu reper umieszczony na ratuszu we Lwowie.
Teatr Piwa
Teatr Piwa we Lwowie to miejsce unikalne. Na parterze sklepik, a na kolejnych dwóch piętrach knajpa. Niesamowity klimat! Na pierwszym piętrze urzęduje orkiestra, której część widać na zdjęciu. Grają standardy, ale także bardzo fajnie zaaranżowane współczesne hity, np. Rolling in the deep z repertuaru Adele.
Niedźwiedzie na Roztoczu
Niedźwiedzie na Roztoczu w stanie wolnym nie występują, choć bodaj w 2013 r. wspominano w lokalnych mediach o tym, że zawitał tu gość, prawdopodobnie z Bieszczadu. W niewoli natomiast od lat parkę niedźwiedzi można zobaczyć w ZOO w Zamościu, jednak wybieg nie jest tam duży, a do tego mocno betonowy.
A w stanie półwolnym? Od niedawna tak: i to od razu bodaj 12 osobników! A będzie więcej! Gdzie? We wsi Domażyr po ukraińskiej stronie Roztocza. Właśnie tam powstał niedawno obiekt zwany niedźwiedzim sanktuarium. Rozległy fragment lasu i pól został ogrodzony, a środkiem poprowadzono okrężną ścieżkę spacerową z pomostami widokowymi. Zadbano także o solidne zabezpieczenia, mowa tu wszak o wyjątkowo silnych zwierzętach.
Miejsce to należy do sieci: Four Paws/Cztery Łapy. Po zwiedzaniu warto odwiedzić sklepik z pamiątkami i restauracją. Wbrew pozorom nie tylko dzieci z wizyty w tym ośrodku mają wielką frajdę…
Ciekawy obiekt
Powrócę jeszcze do rajdu w Lasy Parczewskie. Jadąc rowerkiem za pieszym szlakiem czerwonym wypatrzyłem obiekt wyglądający z daleka jak kurhan. Podjeżdżając bliżej dostrzegłem jednak metalowy wywietrznik i metalową rurę. Kurhany tak nie mają. Może w takim razie partyzancki bunkier? Dopiero z bliska dostrzec można tablicę informującą, że to po prostu podziemne przeciwpożarowe stanowisko czerpania wody.
Lasy Parczewskie
Gdzieś tak koło 1999 r. zainteresowałem się pieszym szlakiem Partyzanckim z Parczewa do Urszulina (znaki czerwone), przy czym w pierwszej kolejności zaintrygował mnie odcinek prowadzący przez Lasy Parczewskie. Z uwagi na spory dystans z Parczewa do Ostrowa Lubelskiego (szlak bynajmniej nie prowadzi najprostszą drogą) zdecydowałem się na rower. Niestety, w 2000 r. zlikwidowano pociągi do Parczewa, a wówczas rower woziłem tylko pociągiem…
Łatwiej było z inną częścią tego szlaku, pomiędzy jez. Rogóźno a Urszulinem, bo to okolice jeziora Piaseczno, gdzie zawsze mam się gdzie zatrzymać.
Tymczasem jakoś nie składało się wybrać do Parczewa. Aż do dziś. Najpierw pociąg Zamoyski na odcinku Lublin – Parczew. Dalej rower. Musze przyznać, że Lasy Parczewskie bardzo przypadły mi do gustu. Tak krajobrazowo, jak i rowerowo: jest tu gęsta sieć leśnych dróg asfaltowych i szutrowych. Zrekonstruowane partyzanckie bunkry też się znajdą. Szkoda tylko, że teraz wycinka drzew prowadzona jest, jak dla mnie, w zbyt wielu miejscach i na zbyt dużą skalę. Przepięknie było jednak zobaczyć bagniska jeziora Obradowskiego od strony płn., a więc przeciwległej do ścieżki dydaktycznej. Do samego jeziora od płn. się nie dojdzie, ale i tak jest ciekawie.
Ostatecznie pojechałem nieco poza Ostrów Lubelski, w okolice Nowej Jedlanki. Z wycieczkami bocznymi wyszło 50 km. Na zdjęciu aleja z początkowej części trasy. Fajnie się jechało się przez te zalegające na ścieżce liście. Mimo wszystko jednak szkoda, że lato już się kończy.
Krzyż Heinricha Bolte
Podoficer Armii Cesarsko-Królewskiej Heinrich Bolte zmarł 25 czerwca 1915 r. podczas walki 1,5 km na wsch. od ówczesnej wsi Chmiele. Przyczyną było postrzelenie w pierś. Jest to jeden z dwóch żołnierzy austriackich, który ma swoją indywidualną mogiłę w rejonie Horyńca poza cmentarzami wojennymi. O ile jednak do krzyża Alfreda Wittmanna w okolicy Nowin Horynieckich kierunek wskazuje drogowskaz, to do mogiły Heinricha Bolte nie prowadzi żadna ścieżka. Na końcowym odcinku trzeba iść 500 m przez pole. Problem w tym, że jest to pole uprawne. Wiosną będzie zaorane, latem zajęte przez zboża, dopiero we wrześniu można tam dojść swobodnie. Teraz jest więc dobry moment, aby odwiedzić to miejsce!
Po latach krzyż został odnaleziony przez członków Grupy Eksploratorów Roztocza Południowego (GERP). Natomiast o Heinrichu więcej można przeczytać w artykule z Gazety Horynieckiej: https://roztoczepoludniowe.com/krzyze/?fbclid=IwAR2C9kZFXuE2P5yE92AopB4rDl4m6eZgSDE8BUd4cIdWepSElhhD7uPjmN4
Kobylanka
Dziś z Pawłem Rydzewskim (GERP) podążyliśmy szlakiem cmentarnym. Rezultat bardzo ciekawy. W lutym pisałem o rajdzie GTR do miejsca powstańczej bitwy na Kobylance, która rozegrała się na początku maja 1863 r. Jak się okazało, pogrzeby tych, którzy w boju polegli miały czasem miejsce dość daleko od miejsca bitwy. Na przykład w Cieszanowie. Na zdjęciu mogiła zbiorowa z napisem: Braciom poległym pod Kobylanką.
Bieszczadzkie drezyny rowerowe
Główna stacja mieści się w Uhercach, w wakacje dodatkowo z drezyn skorzystać można w Ustrzykach Dolnych. Najładniejsza trasa wiedzie z Ustrzyk do Krościenka, ale pozostałe też są ciekawe. Zdjęcie pochodzi z trasy Uherce – Jankowce. Minęliśmy właśnie stację Uherce Tunel zbliżając się do tytułowego tunelu. A może by coś takiego wprowadzić na Roztoczu? Mam nawet wytypowany odcinek: Horyniec – Dziewięcierz – Werchrata. Po nieużywanym obecnie torze szerokim….
Wakacyjne podsumowanie
Deszczowy dzień skłonił mnie do podsumowania. No i okazało się, że to
właśnie w tym sezonie udało się przekroczyć 10 000 km pokonanych po
Roztoczu rowerem. Moja pełna roztoczańska statystyka na dzień 3.09.2019
r. jest następująca:
Rajdów: 537, dni wycieczkowych: 858.
Razem (pieszo, rowerem i kajakiem): 15 696 km.
Trasy rowerowe: 10 083 km, trasy piesze: 5564 km.
Trasy kajakowe: 38 km (bida, ale będzie lepiej).
Koleją po Roztoczu pokonałem 65 559 km, wykorzystując 619 pociągów i
szynobusów. Kilometry pokonane samochodem bądź autobusami:
niepoliczalne.
Na zdjęciu mój rowerek wisi pierwszy z lewej. Wracamy
szynobusem z Horyńca do Suśca. Zdjęcie wykonane w lasach przed
Dziewięcierzem.
Dodam jeszcze, że do pokonania tych 10 000 km
potrzebowałem 3 rowerów: jeden się rozpadł, drugi mi ukradli, za to ten
trzeci służy już wiele lat…
Zamek na wyspie w Kryłowie
To już okolice Hrubieszowa. Zamek zbudowany pod koniec XVI w. przez Jana Ostroroga, od końca XVIII w. popada niestety w ruinę. Po II wojnie światowej wyspa wraz z zamkiem miała trafić do ZSRR, ale rzeka Bug niespodziewanie zmieniła koryto i odcięła wyspę od tej wschodniej strony. Istnieje także inna wersja. Ponoć wyspa została kupiona od sowieckich oficerów, członków komisji granicznej w Hrubieszowie, za 4 (CZTERY) beczki spirytusu, dwie pary butów oficerskich i harmonię (ta ostatnia stanowić miała własność słynnego Wiktora Zina).